
Myślenie krajobrazem
Krajobraz to nie tylko malarskie lub wzrokowe efekty – pisał w 1943 roku Stanisław Vincenz – lecz także gleba, po której stąpamy i na której pracujemy, jej falistość lub równinność, jej wody – morza, rzeki lub moczary – a nawet powietrze, którym oddychamy.
Bez człowieka, jego obecności, świat nie stanie się krajobrazem. Tak samo jak przestrzeń sama w sobie nie jest miejscem. Staje się nim dopiero za sprawą myśli i ducha, czyli rozumienia. Ono zmienia przestrzeń w miejsce. Ono umożliwia zamieszkiwanie, jak pisał Martin Heidegger. Krajobraz to zapis owej zmiany, procesu zadomowienia się w świecie; zapis, który nauczyliśmy się „czytać”.
Obok koncepcji Vincenza i Heideggera wspomnieć warto także inne: pasję szlifibruka Franza Hessela, pasaże Waltera Benjamina, genius loci Christiana Norberga‑Schulza, urban landscape Davida Lyncha czy townscape movement Gordona Cullena. One bowiem utorowały drogę nowemu myśleniu, które w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku dokonało zwrotu kulturowego w humanistyce. A krajobraz był niewątpliwie jednym z tych zjawisk, które ów zwrot wyznaczyły i pozwoliły na spotkanie różnych perspektyw badawczych. Dziś lista dziedzin, które uczyniły krajobraz przedmiotem swojej uwagi, jest niezwykle długa: od geografii, historii sztuki i fotografii, estetyki, przez ekologię, architekturę krajobrazu, kulturoznawstwo, po badania nad pamięcią, dziedzictwem kulturowym, a nawet prawo i ekonomię, czego dowodzi sukces uchwalonej świeżo „ustawy krajobrazowej”.
Krajobraz jest środowiskiem życia i działania człowieka. Jest także obrazem, wspomnieniem, sposobem widzenia świata. Jest tworzywem sztuki i materią pamięci. W tym numerze „Herito” chcemy pokazać rozmaitość jego przejawów i różnorodność badającego je namysłu. Bo myśleniem stwarzamy krajobraz.
-
-
1
Krajobraz to nie tylko malarskie lub wzrokowe efekty – pisał w 1943 roku Stanisław Vincenz – lecz także gleba, po której stąpamy i na której pracujemy, jej falistość lub równinność, jej wody – morza, rzeki lub moczary – a nawet powietrze, którym oddychamy.
Bez człowieka, jego obecności, świat nie stanie się krajobrazem. Tak samo jak przestrzeń sama w sobie nie jest miejscem. Staje się nim dopiero za sprawą myśli i ducha, czyli rozumienia. Ono zmienia przestrzeń w miejsce. Ono umożliwia zamieszkiwanie, jak pisał Martin Heidegger. Krajobraz to zapis owej zmiany, procesu zadomowienia się w świecie; zapis, który nauczyliśmy się „czytać”.
Obok koncepcji Vincenza i Heideggera wspomnieć warto także inne: pasję szlifibruka Franza Hessela, pasaże Waltera Benjamina, genius loci Christiana Norberga‑Schulza, urban landscape Davida Lyncha czy townscape movement Gordona Cullena. One bowiem utorowały drogę nowemu myśleniu, które w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku dokonało zwrotu kulturowego w humanistyce. A krajobraz był niewątpliwie jednym z tych zjawisk, które ów zwrot wyznaczyły i pozwoliły na spotkanie różnych perspektyw badawczych. Dziś lista dziedzin, które uczyniły krajobraz przedmiotem swojej uwagi, jest niezwykle długa: od geografii, historii sztuki i fotografii, estetyki, przez ekologię, architekturę krajobrazu, kulturoznawstwo, po badania nad pamięcią, dziedzictwem kulturowym, a nawet prawo i ekonomię, czego dowodzi sukces uchwalonej świeżo „ustawy krajobrazowej”.
Krajobraz jest środowiskiem życia i działania człowieka. Jest także obrazem, wspomnieniem, sposobem widzenia świata. Jest tworzywem sztuki i materią pamięci. W tym numerze „Herito” chcemy pokazać rozmaitość jego przejawów i różnorodność badającego je namysłu. Bo myśleniem stwarzamy krajobraz. -
4Mamy na oku
-
-
Myślenie krajobrazem
-
12
Badania nad krajobrazem rozwijają się obecnie w kilku wyraźnych nurtach: estetycznym, percepcyjnym, ideologicznym, pamięciowym i performatywnym. Chociaż za każdym razem krajobraz jest interpretowany z innej perspektywy, wydobywającej jego różne aspekty, to wielotorowość poszukiwań nie oznacza jednak ostrych podziałów, wręcz przeciwnie – można mówić o wzajemnym wspieraniu się i przepływie pomysłów.
-
22Pauza w Przyzwyczajeniu. O doświadczeniu krajobrazu
-
32
Przynależność do ziemi jest zmysłowa, organiczna i cielesna, ale także abstrakcyjna, wyobrażona, a struny napinają się zwykle wtedy, gdy trzeba się wobec ziemi określić. To właśnie jest ten moment, który wyzwala emocje, przywołuje obrazy z przeszłości i przybliża jakby dawniejszy słownik, czasem każe walczyć, używać podstępów, urządzać slalomy między hipotekami i testamentami. Gama postaw wobec ziemi wyraża się w sposobach życia i sposobach pracy z ziemią, bycia w krajobrazie, w pamięci miejsca urodzenia i wyobrażeniach o przodkach.
-
40
Najpierw otaczaliśmy je wałami, później osuszaliśmy, jeszcze później oddaliśmy w służbę narodu, a teraz odkryliśmy na nowo: nadrzeczny krajobraz był i jest lustrzanym odbiciem relacji między człowiekiem a naturą, nowoczesnością a niepewnością.
-
52
Oto różnorodne historyczne, polityczne i inne pokrewne konteksty, istniejące „gdzieś” w tym regionie i domagające się odkrycia poprzez bezpośredni kontakt z bliskimi, czy też bardziej odległymi ziemiami. Są one niezwykle ciekawe, a nawet niezwykle ważkie, znamienne. Wizualne manifestacje i doświadczenia odbijają i ujawniają intrygujące historie i nieznaną przyszłość. Ale z drugiej strony we wszystkich tych
kontekstach łatwo się pogubić. -
62
Weduta nie jest gatunkiem literackim, nie jest też konwencją pisarską, bo nie wiąże się z żadną konkretną formacją stylistyczną. Weduty łączy przedmiot zainteresowania – miasto.
-
76
Granice pojęcia „architektura krajobrazu” stały się niezwykle elastyczne i pojemne. Trudno się dziwić – przecież w gruncie rzeczy każda architektura ingeruje w przestrzeń, zmieniając krajobraz. Dlatego współcześnie architektura krajobrazu rozumiana jest jako działania wielodyscyplinarne, możliwe do prowadzenia we wszystkich skalach, zarówno regionalnych, jak i lokalnych, i odnoszące się zarówno do miast, jak i do suburbiów czy terenów wiejskich.
-
-
Rozmowa
-
86
Z dr Moniką Rydiger rozmawia Łukasz Galusek
-
-
Idee w praktyce
-
108
Najbardziej aktualna i eksperymentalna sztuka współczesna do programu BWA była wprowadzana stopniowo. Po „oswojeniu”, pokazaniu ludzkiej twarzy sztuki najnowszej, stała się ona medium, za pomocą którego BWA zaczęło budować dialog z mieszkańcami Tarnowa i okolicy, poruszać tematy ważne dla tożsamości miasta i ludzi.
-
-
Refleksje, wrażenia, opinie
-
118
Anna Beata Bohdziewicz
"1981. Lekki powiew wolności"
Monoplan 2013
Anna Beata Bohdziewicz
"1989. Wszystko od nowa. Fotodziennik czyli piosenka o końcu świata"
Dom Spotkań z Historią, Monoplan 2014 -
124
Andrzej Szczerski
"Cztery nowoczesności. Teksty o sztuce i architekturze polskiej XX wieku"
Dodo Editors, Kraków 2015 -
129
"Leopold Bauer. Heretik moderní architektury"
(Leopold Bauer. Heretyk architektury nowoczesnej)
Academia–VŠUP, Praha 2015
Omawia Łukasz Galusek"Lviv – city of paradoxes"
(Lwów – miasto paradoksów)
Eseje: Michiel Driebergen, Kees van Ruyven, Ruud Meij; fotografie: Dolph Kessler;
mapy: Herman Zonderland
Amsterdam–Lviv, 2014
Katarzyna KotyńskaYohanan Petrovsky‑Stern
"Sztetl. Rozkwit i upadek żydowskich miasteczek na Kresach Wschodnich"
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego,
Kraków 2014
Omawia Kinga Migalska"Mestské zásahy: Deväťdesiatpäť nápadov, ako zlepšiť Bratislavu"
(Akcje miejskie: dziewięćdziesiąt pięć sposobów na to, jak zmienić Bratysławę na lepsze)
Bratysława
www.mestskezasahy.sk
Omawia Peter Míchalik
-
-
Własną ręką
-
134
Zmiany miejskiego pejzażu Belgradu w ostatniej dekadzie XX wieku są projekcją powszechnego moralnego upadku w epoce Miloševicia. Wymyślne pałace, ubogie budki i fantazyjne poddasza, bezlitośnie depczące szlachetną myśl architektoniczną przeszłości, to widome dzieło polityki, która w ciągu ponad dziesięciu lat dokonała spustoszeń w moralności, mentalności, świadomości i wiedzy pojedynczych ludzi, całych generacji i warstw. Ktoś powiedział, że od kiczu do krwi jest tylko krok – spojrzenie na Belgrad u progu trzeciego tysiąclecia niedwuznacznie prowadzi nas do wniosku, że takie urbanistyczne mutacje mogą być jedynie dziełem społeczeństwa o rękach unurzanych we krwi.
-
148
Dobrze jest iść na północny wschód tuż po wzejściu słońca, pod koniec kwietnia, jeśli ma się duży nos i uszy. Ustawiasz się do światła, tak żeby ogrzewało prawą grań nosa i przechodziło trochę na lewy policzek, a jeszcze żeby padało nie wprost do ucha, jak dźwięki, tylko na tylne partie małżowiny, i już czujesz kierunek jak stary gil, jakbyś leciał wzdłuż rzeki albo po dyszlu Wielkiego Wozu. Przydatne jest też dno oka, jakże wrażliwe na kąt padania promieni słonecznych. To wszystko okazuje się ważne, jeżeli iść tak trzeba trzy–cztery kilometry, i to w lesie pierwotnym – jak ten na wschód od Hajnówki, gdzie pełno martwych drzew, wykrotów, wiatrołomów i w marszu potrzebne są też ręce, nie ma więc jak sięgnąć po kompas bądź GPS.
-